W okupowanym przez
Chiny Tybecie rozpoczely sie nowa fala represji
- Obawiamy sie, ze
dziecko moze byc maltretowane - mowi Kelsang Gyaltsen, osobisty sekretarz
mieszkajacego na uchodzstwie w Indiach Dalaj Lamy. - Obawiamy sie tez
gwaltownego nasilenia politycznych i religijnych przesladowan
Tybetanczykow.Od kilku tygodni klasztor Taszilhunpo w okupowanym przez
Chiny Tybecie, tradycyjna siedziba Panczen Lamow, jest otoczony przez ponad
tysiac chinskich zolnierzy. Uzbrojone w ostra amunicje oddzialy wkroczyly
juz na teren swiatyni, gdzie zmuszaja mnichow do podpisywania deklaracji,
wypowiadajacych posluszenstwo Panczen Lamie i opatowi klasztoru. Ten
ostatni zostal aresztowany i przewieziony do Pekinu, gdzie jest bezustannie
przesluchiwany. Pogloski mowia o torturach.
W calym Tybecie chinskie
wladze zakazaly publicznego wypowiadania imienia Panczen Lamy, a kazde
zgromadzenie wiecej niz trzech osob uznano za nielegalne. Gwaltownie
zwiekszyla sie tez liczba chinskich zolnierzy patrolujacych bezdroza
okupowanego "Dachu Swiata". Kiedy 13 lipca Parlament Europejski zazadal
uwolnienia chlopca, po tygodniu namyslu Pekin odpowiedzial, ze nic nie wie
o jego losach. Tybetanczycy obawiaja sie, ze dziecko moglo nawet zostac
zamordowane.
Panczen Lama od kilkuset lat jest druga osoba w panstwie
tybetanskim i jednoczesnie jednym z jego najwyzszych autorytetow duchowych.
To on kieruje poszukiwaniami kolejnych inkarnacji Dalaj Lamy i przynajmniej
tytularnie spelnia funkcje jego nauczyciela. Kiedy Panczen Lama umiera,
poszukiwaniami jego nowego wcielenia kieruje osobiscie Dalaj Lama. I to on
wlasnie decyduje, ktore z tybetanskich dzieci zostanie przewiezione do
swietego klasztoru Taszilhunpo i z calym obowiazujacym ceremonialem
osadzone na tronie Panczen Lamow.
Jednym z podstawowych wierzen
buddyjskich jest bowiem
doktryna o reinkarnacji
- ponownym
odradzaniu sie duszy w nowym ciele. Smierc porownac w niej mozna do czegos
na ksztalt zmiany szat. Celem tej wedrowki swiadomosci jest rozwoj duchowy,
niemozliwy do osiagniecia w ciagu jednego ludzkiego zycia, oraz
przekazywanie innym wiedzy osiagnietej w wielu poprzednich
zywotach.
Wedlug przepojonej mistycyzmem tradycji tybetanskiej, najwyzsi
lamowie za posrednictwem proroczych snow, wizji i wyroczni, daja zyjacym
wskazowki umozliwiajace odnalezienie kolejnej inkarnacji mistrza niemal
natychmiast po jego narodzinach. Kilkuletni kandydaci na slynnego lame
przechodza szereg testow, w wyniku ktorych ustalona zostaje ich prawdziwa
tozsamosc - proces ten przyblizyl Europejczykom glosny film Bernardo
Bertolucciego "Maly Budda ". Dziecko uznane przez mnichow za prawdziwa
inkarnacje zostaje przewiezione do odpowiedniego klasztoru, gdzie
przechodzi specjalny trening duchowy.
Kiedy wiec 14 maja Dalaj Lama
oglosil w Indiach, ze szescioletni Gendun Choekyi Nyima z ubogiej rodziny
przemierzajacych tybetanska rownine nomadow zostal przez niego uznany za
wcielenie zmarlego w 1989 roku Panczen Lamy, komunistycznych wladcow Pekinu
ogarnela bezsilna wscieklosc. Od kilku lat trwal ich wyscig z duchowym
przywodca Tybetu o to, kto pierwszy odnajdzie malego chlopca, osadzi go na
tronie Taszilhunpo i wychowa zgodnie z wlasnymi przekonaniami. Niezaleznie
bowiem od wiary lub niewiary w reinkarnacje, faktem jest, ze w czasach,
kiedy Dalaj Lama przebywa na wygnaniu w Indiach, urodzony i zamieszkaly w
okupowanym Tybecie chlopiec predestynowany jest do odegrania roli takze
politycznej, a byc moze nawet
objecia faktycznego przywodztwa
swego narodu.
Poprzedni Panczen Lama przezyl kilkuletni okres
flirtu z komunizmem, kiedy przebywal w Pekinie w otoczeniu przewodniczacego
Mao. W okupowanym przez Armie Ludowa Tybecie okrzyknieto go wtedy zdrajca.
Jednak w 1964 roku dostojnik publicznie potwierdzil swoja lojalnosc wobec
wygnanego Dalaj Lamy i rozpoczal w Chinach gwaltowna kampanie przeciwko
przesladowaniom tybetanskiej ludnosci. Osadzony na kilkanascie lat w
wiezieniu, nawet po opuszczeniu jego murow stale przebywal pod chinska
straza. Nie mogl wystepowac publicznie, a wszystkie jego rozmowy i listy
byly kontrolowane. Mimo to nie ustawal w krytyce chinskich wladz. Zmarl 28
stycznia 1989 roku w tajemniczych okolicznosciach, dzien po powrocie do
stanowiacego jego tradycyjna siedzibe klasztoru Taszilhunpo. Mial zaledwie
53 lata. Podejrzewano, ze zostal otruty.
Jak donosil brytyjski
"Independent", juz w lutym tego samego roku Biuro Polityczne KPCh na
specjalnym posiedzeniu przyjelo tzw. "pieciostopniowa procedure", majaca na
celu odnalezienie na wlasna reke kolejnej inkarnacji Panczen Lamy i
intronizowanie go "z woli Chin Ludowych". Nie po raz pierwszy juz chinscy
komunisci, sfrustrowani niepowodzeniami w pacyfikacji wciaz opornego
Tybetu, usilowali podstawic wlasne typy na miejsce inkarnowanych lamow lub
tez nadac polityczna sankcje ich tradycyjnym rytualom religijnym. Kiedy
dziesieciolecia brutalnych represji, podczas ktorych wymordowano milion
dwiescie piecdziesiat tysiecy osob, nie zniszczylo tozsamosci narodowej
Tybetanczykow, Chinczycy podjeli proby "przejecia" ich tradycji i
wykorzystania jej do pacyfikacji nastrojow.
- Gdyby nie to, ze zyciu
malego chlopca zagraza realne niebezpieczenstwo, cala ta historia
przypominalaby raczej scenariusz absurdalnej tragifarsy - mowia brytyjscy
specjalisci od spraw Tybetu. - Bylo cos niesamowicie groteskowego w
gorliwosci, z jaka chinscy komunisci porzucili marksistowska dialektyke na
rzecz tradycyjnych sztuk magicznych, aby za ich pomoca odnalezc tybetanskie
dziecko, potrzebne im dla celow politycznych.
"Pieciostopniowa
procedura" zalecala partyjnym funkcjonariuszom sledzenie tajemnych znakow
oraz stale
konsultacje z wyroczniami i tlumaczami snow.
Wszystko to, aby wylonic potencjalnych kandydatow na Panczen Lame.
Nastepnie komunistyczny rzad w Pekinie mialby ustalic faktyczne zwiazki
duchowe kazdego z wyselekcjonowanych dzieci z Panczen Lama. Przywilej
ostatecznego wyboru jednego z kandydatow zastrzezono dla Biura
Politycznego.
Poniewaz jednak mistyczno-magiczne praktyki umozliwiajace
odnalezienie czyjegos kolejnego wcielenia nie stanowia na ogol czesci
edukacji agentow sluzb bezpieczenstwa, chinscy komunisci zmuszeni byli
wlaczyc do poszukiwan wybranych lamow z klasztoru Taszilhunpo. Na czele
tego dziwacznego zespolu stanal opat klasztoru, Czadrel Rinpocze. Zdobyl on
zaufanie Pekinu faktem, ze tuz wczesniej zlozyl donos na czterech
podlegajacych mu mnichow, ktorzy potajemnie czytali zakazana w Chinach
autobiografie Dalaj Lamy i sluchali "Glosu Ameryki". Braciszkowie zostali
aresztowani, a opata uznano za zdrajce. W tej chwili otacza go gloria
bohatera narodowego, ale nie uprzedzajmy wypadkow...
Kiedy komunisci
kompletowali ekipe poszukiwawcza, Dalaj Lama kilkukrotnie zwracal sie do
wladz w Pekinie z prosba o umozliwienie wjazdu do Tybetu delegacji wysokich
mnichow, ktorzy mieli zajac sie odnalezieniem nowego Panczen Lamy.
Bezskutecznie. Jednoczesnie australijscy turysci byli swiadkami dziwnych
wydarzen nad swietym tybetanskim jeziorem Lhamoi Lhaco. Nad jego brzegami
lamowie z kierowanego przez Czadrela zespolu spiewali mantry przy
rytualnych dzwiekach tradycyjnych mlynkow modlitewnych i dzwonkow, a agenci
sluzb bezpieczenstwa wypatrywali tajemnych znakow w nieruchomej tafli
jeziora - dla pewnosci poslugujac sie przy tym lornetkami. Scene te trudno
zrozumiec, jesli nie wie sie, ze w tradycji tybetanskiej istnieja liczne
przekazy mowiace o tajemniczych wizjach ukazujacych sie w wodzie Lhamoi
Lhaco medytujacym mnichom, ktore okazywaly sie nastepnie bardzo trafnymi
wskazowkami umozliwiajacymi odnalezienie kolejnej inkarnacji Panczen lub
Dalaj Lamy. Niewtajemniczonych turystow sfrustrowani agenci uznali za
szpiegow emigracyjnego rzadu, aresztowali i deportowali z kraju.
Czadrel
Rinpocze przez kilka lat wytrwale wodzil oddelegowanych do sprawy Panczen
Lamy agentow po bezdrozach tybetanskiej wyzyny. Rownolegle trwaly
"nielegalne" poszukiwania kierowane przez Dalaj Lame z jego emigracyjnej
siedziby w indyjskiej Dharamsali. Wszystko wskazywalo na to, ze Panczen
Lama odrodzil sie jako syn ubogich hodowcow jakow w prefekturze Nagczu. Do
tego samego wniosku z pewnym opoznieniem doszedl takze Czadrel Rinpocze.
Tylko jeden chlopiec sposrod wielu przedmiotow codziennego uzytku
prawidlowo wybral te, ktore stanowily wlasnosc poprzedniego Panczen Lamy.
Jego sytuacja rodzinna i miejsce urodzenia odpowiadaly tez wskazowkom,
przekazanym Dalaj Lamie przez jego osobista wyrocznie. W ostatecznym tescie
laureat pokojowej Nagrody Nobla zawinal kartki z imionami kilku kandydatow
w ulepione z ciasta kule i pomieszal je ze soba. "Magiczny paczek", ktory
nastepnie kilkukrotnie losowal, zawsze zawieral kartke z imieniem Gendun
Choekyi Nyima.
- To czary - rozesmial sie Dalaj Lama i oglosil swoja
decyzje. Szescioletni chlopiec zostal tym samym uznany za Panczen
Lame.
Pekinscy politycy znacznie bardziej niz problemami tybetanskich
wcielen zajeci byli walka o przyszla sukcesje po coraz bardziej chorym Deng
Xiaopingu. Wiadomosc z Indii wprawila ich w szal. W specjalnym oswiadczeniu
rzad w Pekinie oskarzyl Dalaj Lame o
mieszanie sie w wewnetrzne
sprawy Chin
i utrudnianie znalezienia prawdziwej inkarnacji Panczen
Lamy. Wskazany chlopiec zostal odnaleziony i porwany do Pekinu razem z
rodzicami. Nikt nie wie, co sie z nim dzieje. Podobny los spotkal takze
dwoch innych bylych kandydatow na Panczen Lame. Przypuszcza sie, ze
komunisci moga intronizowac jednego z nich zamiast Genduna.
Do wiezienia
trafil takze Czadrel Rinpocze. Sluzba bezpieczenstwa chce ustalic, do
jakiego stopnia opat potajemnie wspolpracowal z emigracyjnym rzadem.
Chinczycy podejrzewaja, ze Rinpocze umyslnie pozyskal ich zaufanie, aby
powierzyli mu nadzor nad poszukiwaniami, ktore od poczatku sluzyly jedynie
za przykrywke dla tych prawdziwych - prowadzonych w porozumieniu z Dalaj
Lama. Tybetanczycy uwazaja wiezionego opata za bohatera.
Kiedy po kilku
tygodniach informacje o wydarzeniach w Tybecie dotarly na Zachod, w
uchwalonej 13 lipca rezolucji Parlament Europejski wezwal Chiny do
uwolnienia chlopca i zezwolenia mu na powrot wraz z rodzicami do rodzinnej
wioski. W odpowiedzi dwa dni temu Pekin w specjalnym oswiadczeniu
zaprzeczyl oskarzeniom, jakoby wiezil Genduna, twierdzac, ze rzad nic nie
wie o jego losach. Jednoczesnie komunistyczne wladze oswiadczyly, ze
decyzja Dalaj Lamy byla "nielegalna" i jego kandydat nigdy nie zostanie
uznany przez Pekin, gdyz wybor Panczen Lamy jest wewnetrzna sprawa
Chin.
Tybetanczycy coraz bardziej obawiaja sie o zycie szescioletniego
chlopca. Niektorzy przebakuja, ze Dalaj Lama moze niepotrzebnie tak scisle
trzymal sie tradycji, nakazujacej mu publiczne ogloszenie imienia nowego
Panczen Lamy, kiedy tylko sam uzyska co do niego pewnosc. Gdyby tego nie
zrobil, mozna bylo sprobowac wyszmuglowac dziecko z okupowanego
Tybetu...
Za Życiem Warszawy z 22.07.1995
Powrót do menu Po chińsku
Powrót do strony głównej