Andrzej Kremplewski Papież wśród więźniów
Fotografia ta, nazwana "zdjęciem stulecie", obiegła cały świat. Młody mężczyzna o śniadej cerze, wpatrzony w oblicze mlecznowłosego człowieka w bieli. Ponad dwa lata wcześniej ich poprzednie spotkanie było bardziej dramatyczne. Pierwszy usiłował zabić drugiego. Później, gdy ustały nieco domysły i plotki prasy, gdy przetoczyła się machina wymiaru sprawiedliwości, niedoszła ofiara odwiedza zamachowca.
Mohamed Ali Agca i Jan Paweł II spotkali się w rzymskim więzieniu Rebibbia w końcu grudnia 1983 r. Fakt ten jest powszechnie znany i poza przypomnieniem wcześniejszych słów Papieża. - "Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem" - nie wymaga, moim zdaniem, żadnych ocennych komentarzy. Słabo jednak znany jest fakt, że to bezprecedensowe spotkanie Ojca Świętego z więźniami Rebibbi, nie było pierwszym ani ostatnim tego typu. Gest ten wynikał z wyraźnego wcześniejszego zainteresowania i troski Papieża o osoby uwięzione i był jednym z konsekwentnie wypełnianych etapów papieskiego pielgrzymowania.
W historii myśli penitencjarnej i penalistycznej niewiele miejsca poświęcono etycznym aspektom stosunku społeczeństwa "wolnego" do więźniów. Współcześnie powoli obserwuje się wypełnianie tej luki w nauce oraz w praktyce. Mówiąc o praktyce mam na myśli reformy o zasięgu systemowym w konkretnych reżimach penitencjarnych, wynikające z działań podejmowanych przez państwo i jego agendy prawne. Ponadto mieszczą się tu także działania pojedynczych osób i grup podejmowane na rzecz zniesienia wszelkich form pomocy osobom uwięzionym, wynikające z różnych orientacji światopoglądowych tychże osób czy grup. Tak więc, w ujęciu niniejszym dostrzegam etyczne wartości nie tylko konkretnie funkcjonującej reformy systemu więziennego, ale także poszczególnego aktu pomocy niesionej w jakiejkolwiek formie osobie uwięzionej. Sądzę, że podobnie wartości te dostrzegał J. Śliwowski, gdy w swojej "Karze pozbawienia wolności..." przypominał słowa średniowiecznego filozofa Majmonidesa: "Jeżeli człowieka ukarzesz, to tak jakbyś uczynił go bratem". Cytat ten wyraźnie inspirowany jest myślą chrześcijańską. Podstawowe znaczenie mają tu słowa Chrystusa cytowane przez św. Mateusza: "Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie" (Mt 25, 36).
Czy słowa te, spisane blisko dwa tysiące lat temu, zachowały swoją aktualność?
Już na początku pontyfikatu, w kilka miesięcy po konklawe, Papież-Polak przypomina społeczności międzynarodowej problem więźniów. W orędziu do sekretarza generalnego ONZ z 2 XII 1978 r. czytamy: "(...) Któż może zaprzeczyć, że dzisiaj indywidualne osoby i władze państwowe bezkarnie łamią podstawowe prawa człowieka, takie jak prawo do narodzenia się, do odpowiedzialnej prokreacji, prawo do pracy, pokoju, wolności i sprawiedliwości społecznej, prawo do współuczestniczenia w podejmowaniu decyzji dotyczących ludzi i narodów? Cóż zaś można powiedzieć, gdy stajemy wobec różnych form zbiorowej przemocy, takich jak dyskryminacja rasowa jednostek i grup, poddawanie torturom fizycznym i psychicznym więźniów lub przeciwników politycznych? Lista wydłuża się, gdy zwrócimy wzrok ku bezprawnemu pozbawieniu wolności z przyczyn politycznych. (...)". Problem ten poruszany był także przez Jana Pawła II wobec hierarchów kościelnych. W przemówieniu do Kolegium Kardynalskiego z 22 XII 1979 r. Papież mówił: "(...) myśl moja zwraca się ku tym nieszczęsnym ludzkim karawanom błąkającym się po przestrzeniach morskich lub szukającym azylu, ku uchodźcom politycznym, wygnańcom, ku więźniom, których sytuacja jest i pozostaje bardzo bolesną z powodu braku żywności, odzieży, ubrania, pracy, a przede wszystkim braku jakiejś pewności jutra (...)". W tekście tym napotykamy na wyraźny obowiązek niesienia pomocy ze strony Kościoła: "(...) Wszędzie gdzie człowiek cierpi, jest Chrystus, który zajmuje jego miejsce (por. Mt 25, 32-46). Wszędzie gdzie człowiek cierpi, Kościół musi stawać u jego boku". W niecałe dwa tygodnie później (3 I 1980 r.) następca św. Piotra udał się do włoskiego zakładu reedukacyjnego "Casal del Marmo". Nauczanie jego wygłoszone do nieletnich oczekujących na wyrok, przepełnione nadzieją i miłością, zasługuje na dłuższy cytat. "(...) Chciałbym, byście zdali sobie sprawę z niebywałej ukrytej siły jaka zawiera się w młodości, siły, która może zaowocować w waszym pracowitym jutrze. Czasem jesteśmy lampami bez światła, lampami, które nie świecą, których możliwości nie zostały zrealizowane. Przyszedłem aby zapalić w waszych sercach ten płomień, który mogły zgasić przeżyte rozczarowania i nie spełnione nadzieje. Każdemu z was chcę powiedzieć, że jest zdolny do dobra, do uczciwości, do pracowitości, każdy z was nosi w sobie te zdolności rzeczywiście i głęboko, choćby nawet istnienia ich nie podejrzewał. Być może, że ciężkie doświadczenia zdolności te w was jeszcze bardziej rozwinęły. Wiedzcie, że przyszedłem tu dlatego, że was kocham, że wierzę w was. Przyszedłem, bo chciałem dać wyraz tym uczuciom i temu zaufaniu. Zapewniam, że nie przestanę modlić się, by Bóg wspomagał was zawsze tą miłością, którą objawił posyłając Syna Swego Jednorodzonego, Jezusa Chrystusa, naszego Brata (...). Gdy najdą was smutne myśli" "patrzą na mnie wzrokiem, który upokarza", "nawet najbliżsi stracili do mnie zaufanie" - wtedy pamiętajcie, że papież zwraca się do was z szacunkiem, że liczy na wasze przyszłe, odpowiedzialne włączenie się do społeczeństwa. (...)". Spotykamy w tym przemówieniu fragment uniwersalny, skierowany do całej społeczności ludzkiej, do rządzących i rządzonych, zawierający wskazania co do przyczyn zła i sposobów przeciwstawiania się mu: "(...) Dla ukształtowania nowego, prawego człowieka nie wystarczą uchwały, ani trybunały - twierdzi Papież - lecz niezbędna jest solidarność społeczna, działanie w duchu braterstwa oraz poszanowania norm moralnych i etycznych. (...). Społeczeństwo, w którym brak jest silnej inspiracji moralnej, które nie jest oświecone światłem z góry, które do życia ludzkiego i jego godności nie odnosi się z szacunkiem - nie będzie mogło stworzyć prawdziwych podstaw do odnowy życia, ani podać pomocnej dłoni tym, którzy często są ofiarami egoizmu i braków za które sami nie odpowiadają (...). Położenie akcentu na duchowe aspekty życia społecznego, na rozwój moralny wyprzedzający rozwój materialny, jest charakterystyczne dla nauki Jana Pawła II. Nie redukuje on wolności do czysto fizycznego braku ograniczeń, prowadziłoby to do wolności rozumianej anarchistycznie. Wolność nie jest dana, lecz zadana człowiekowi, a ten mając wolną wolę wybiera określony etyczny kodeks postępowania. Według nauki papieskiej, wolność to wypływające ze skłonności do dobra świadoma zdolność osoby do wyboru życia moralnego i etycznego. O tym mówił Ojciec Święty w lipcu 1980 r. do 248 więźniów brazylijskiego zakładu karnego w Papuda. Zakład ten znajdujący się niemal na pustyni, został nazwany przez brazylijskiego ministra sprawiedliwości mianem "jednej z filii piekła". Papież po powitaniu przez młodego więźnia, skazanego na 25 lat, i odebraniu paczki listów od innych uwięzionych, powiedział m. in.: "(...) Widzę w was osoby ludzkie, a wiem, że każda osoba ludzka odpowiada myśli Boga. W tym sensie każda ludzka istota jest z gruntu dobra i stworzona do szczęścia. (...). Musicie boleć nad złem, jakie wyrządziliście, lecz nie możecie uważać go za fatum. (...). Możecie być jeszcze szczęśliwi. I więźniowie są ludźmi odkupionymi, prawdziwymi braćmi. Czas jaki muszą przebyć poza społeczeństwem, poza wolnością, niechaj będzie czasem łaski, odrodzenia, odkrycia Boga w Jezusie Chrystusie." Jeszcze wyraźniejszy wykład dotyczący wolności zawiera orędzie na Międzynarodowy Dzień Pokoju z 8 XII 1980 r. "(...) Istota wolności - naucza Papież - tkwi w wnętrzu człowieka, należy do natury osoby ludzkiej i jest jej znakiem rozpoznawczym. Wolność osoby ma rzeczywiście swój fundament w transcendentnej godności człowieka: w danej mu przez Boga, jego Stwórcę, która go ku Bogu kieruje. Człowiek będą stworzony na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,27) jest nierozerwalnie związany z tą wolnością, której żadna siła ani przymus zewnętrzny nie jest w stanie go pozbawić i która stanowi podstawowe prawo człowieka jako jednostki i jako członka społeczeństwa. Człowiek jest wolny, ponieważ ma zdolność wyboru, będąc "od wewnątrz" poruszony i naprowadzony, a nie pod wpływem ślepego impulsu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego (Gaudium et Spes, 17). Być wolnym to móc i chcieć wybierać, to żyć zgodnie ze swym sumieniem". Powrócmy teraz do wizyty Jana Pawła II, o której wspomniałem na wstępie, wizycie w więzieniu Rebibbia 27 XII 1983 r. Papieża oprócz więźniów witali: włoski minister sprawiedliwości, dyrektor zakładów karnych, kardynał wikariusz Rzymu i miejscowi kapelani. Papież odbył tam właściwie kilka spotkań. W pierwszym, podczas mszy św. wzięło udział ok. czterystu więźniów i sto osób z personelu. "Tym co mogę wam ofiarować jako człowiek i jako chrześcijanin - powiedział m. in. Jan Paweł II w homilii - jest nade wszystko mój szacunek do was. Jako kapłan i jako biskup mogę ofiarować wam pomoc w zrozumieniu sensu tej chwili waszego życia, chwili pełnej cierpienia, która może się jednak okazać na swój sposób użyteczna w przygotowaniu lepszego jutra (...)". W dalszym ciągu homilii Papież dokonał uzasadnienia obrony więźniów przez Kościół. Aby zanalizować współczesne problemy systemu więziennego Papież w charakterystyczny dla swego nauczania sposób szuka odpowiedzi w Piśmie Świętym. "(...) Czy wiecie - zapytywał Papież - w jaki sposób prorok Izajasz wiele stuleci przedtem, zapowiadał przybycie i dzieła przyszłego Mesjasza? Są to słowa w szczególnym znaczeniu, gdyż sam Jezus odniósł je do siebie na początku swego publicznego życia. Oto one "Duch Pan spoczął na mnie, gdyż namaścił mnie. I posłał mnie, abym głosił ubogim dobrą nowinę, bym więzionym przepowiadał wolność, a niewidomym możność widzenia, abym uciśnionych puszczał na wolność, ogłaszając rok łaskawości Pańskiej" (Iz 61 1-2, por. Łk 4, 18). Tak więc dobra nowina, którą Jezus przyniósł ludziom, obejmując również uwolnienie więźniów. Jak szczególne echo wzbudzają one w duszy te słowa, gdy słuchamy ich tutaj, wśród was? Jaki jest ich sens? Czyż odnosić się mają do struktury więziennej w jej bezpośrednim znaczeniu, tak jak gdyby Chrystus przybył po to, by znieść więzienia i wszystkie inne formy zakładów karnych? W pewnym sensie jest i tak, ponieważ w końcowej perspektywie Odkupienie zmierza do przezwyciężenia wszystkich konsekwencji ludzkiej nędzy i grzechu. W "niebie nowym" i "nowej ziemi", które drugie przybycie Chrystus zapoczątkowuje u końca czasów, nie będzie już więzień (...). Ale i teraz, na tej ziemi i pod tym niebem, słowa Pana odnosiły i odnoszą skutek w stosunku do instytucji więzienia, takiej jaką ludzie wymyślili i wprowadzili w życie. Któż bowiem nie zna dobroczynnej roli, jaką na przestrzeni dziejów odegrało orędzie ewangeliczne w działaniach na rzecz poszanowania godności ludzkiej więźnia, którego prawa do tego, aby być traktowanym na równi z innymi mieć otwartą możliwość wejścia w życie społeczne, były tak często i niesprawiedliwie gwałcone? Zapewniam was - kończąc to spotkanie powiedział Papież - że gotów jestem uczynić dla was wszystko. Że gotów jestem być przy was. Uczynię dla was to, co tylko jest w mojej mocy". Po tym pożegnaniu Ojciec Święty spotkał się w celi z Mohamedem Ali Agcą, a następnie w kaplicy z więźniami oddziału męskiego oraz w więziennym kinie z grupą kobiet z oddziału żeńskiego. Wypowiedziane również przez Papieża w rzymskim więzieniu słowa o duchowej łączności z więźniami całego świata nie były tylko okolicznościowym zwrotem w Bożonarodzeniowych życzeniach. Dowodzą tego wydarzenia podczas podróży Ojca Świętego na Daleki Wschód w maju 1984 r. Podczas wizyty w Korei Południowej prasa światowa prawie nie zauważyła, trwającego zaledwie kilka chwil, "zatrzymania się" papieskiego helikoptera nad więzieniem dla nieletnich w Pusanie i udzielenia błogosławieństwa młodym więźniom zgromadzonym na dziedzińcu. W czasie tej samej podróży apostolskiej, na egzotycznych Wyspach Salomona, Ojciec Święty złożył wizytę w stołecznym więzieniu w Honiara (9 V 1984 r.).
Oprócz bezpośrednich wizyt w instytucjach penitencjarnych i spotkań z więźniami, inną formą stosowaną przez Papieża są przemówienia lub orędzia wygłoszone do uwięzionych drogą radiową lub podczas spotkań z innymi grupami, nawet jeśli nie uczestniczą w nich skazani. Po raz pierwszy z formy takiej skorzystał Ojciec Święty 31 I 1985 r. w Cuenca w Ekwadorze przemawiając do zakonników klauzurowych, rodziców księży i do więźniów. Nauczanie to łączyło pojęcie wolności z nawróceniem w sensie chrześcijańskim: "(...) Was, drodzy więźniowie, nieobecni tutaj fizycznie, a jednak - wiem o tym - duchowo obecni w tej świątyni (...) zachęcam do wsłuchania się w głos Boga, który przemawia jako Ojciec w waszych sumieniach. Nie jest On daleko od was i waszego pragnienia wolności, pragnienia, by powrócić do społeczeństwa jako nowi ludzie. Pan, poprzez wszystkie ludzkie błędy, przygotowuje waszą autentyczną wolność, będącą przede wszystkim wolnością, która płynie z wewnętrznego usprawiedliwienia, z nawrócenia serca. (...). By odnaleźć nową godność, weźcie więc wasz krzyż bez uczucia poniżenia, mężnie, z nadzieją pokładaną w Maryi (...)". Słowa Papieża trafiły nie tylko do więźniów Ekwadoru, ale także innych państw latynoskich. W cztery dni po wizycie w Cuenca, podczas mszy św. dla chorych w Callao w Peru, wśród darów wręczonych papieżowi znalazł się wielki dywan - dar więźniów peruwiańskich. W liście podpisanym przez 600 osób, ofiarodawcy prosili Papieża o modlitwę i umieszczenia daru w takim miejscu, by mógł nań często spoglądać i w ten sposób o nich pamiętać. Sądzę, że dar ten jest symboliczną odpowiedzią więźniów na słowa Biskupa Rzymu. Wyprzedzając nieco chronologię, dodać trzeba, że Ojciec Święty podczas następnej wizyty w Ameryce Łacińskiej (lipiec 1986 r.), skierował kolejne orędzie, tym razem do wszystkich osób w więzieniach Kolumbii. Także podczas podróży apostolskiej w krajach Beneluksu w maju 1985 r., mimo że program jej nie przewidywał spotkania z więźniami, Papież - Polak skierował do nich specjalne orędzie z Brukseli (16 V 1985 r.). "(...) Wiecie, że nie do mnie należy wymierzanie ludzkiej sprawiedliwości zamiast legalnych władz kraju. Z serdeczną radością przyjąłem jednak wiadomość, że z okazji mojej pasterskiej wizyty w Belgii, wielu z was skorzysta z amnestii. Jest to pewien skromny znak nadziei. Dziękuję za to władzom waszego kraju. (...). Dalszy fragment orędzia traktował o upadku i odejściu od Boga. "(...) To odejście rani godność osoby ludzkiej, a nawet ją zniekształca, wyrządzając bliźnim krzywdy, które trzeba naprawić. Ta godność nie jest jednak nigdy zniweczona całkowicie. Zawsze można jednak odnaleźć swą siłę, swój blask. Niezmierzona tajemnica osoby ludzkiej ! Zawsze jest możliwe zwycięstwo ducha nad materią, nad instynktem, nad złem ! (...). Jest to jeden z najbardziej wymownych fragmentów nauczania Ojca Świętego do więźniów, pełen wiary w człowieka, w jego naturalną zdolność do czynienia dobra. Wygłoszony do ludzi pozbawionych wolności, których stan psychiczny nauka określa jako depersonalizację czy też porównuje do stanu "głębokiego zamrożenia", ma walor szczególny, być może nawet terapeutyczny. Niemniej ważna jest także treść homilii wygłoszonej przez Papieża podczas mszy św. 17 V 1985 r. w kobiecym więzieniu "Giudecca" w Wenecji. We mszy św., sprawowanej przez Jana Pawła II, uczestniczyło sto więźniarek. Dwie z nich przyjęły Sakrament Bierzmowania, wszystkie przystąpiły do Komunii Świętej. Po Mszy skazane podarowały Ojcu Świętemu wykonany przez siebie krucyfiks, a strażniczki miały złoty klucz w ozdobnej szkatułce. "(...) Jestem tutaj - mówił papież - w waszym więzieniu, i wspólnie patrzymy na Jezusa. (...) Patrzeć na Jezusa - to znaczy odkryć Go przy sobie. Jest to odkrycie niesłychanie ważne. Pozwala nam ono zarazem odkryć siebie. Potwierdzić swoje człowieczeństwo, swoją wartość, swoją osobową godność. Tej godności człowiek nigdy nie może zostać pozbawiony, ani też nie może się jej pozbawić. Właśnie dlatego Chrystus chce być przy każdym człowieku, którego ludzka godność jest zagrożona". W dalszym ciągu homilii Papież wspominał o poprawczej funkcji kary i jej wymiarze antropologicznym oraz zadaniach Kościoła. "(...) Każda z was nosi w zakamarkach swojego sumienia własną historię. Wszyscy możemy zbłądzić. Kara ma służyć poprawie i powrotowi, nie zaś zemście. Wiem, że niełatwo jest myśleć w ten sposób. Chciałbym przez to powiedzieć: nie łatwo przeżywać tę karę z godnością i cierpliwością. Długie są dni, a miesiące i lata zdają się nigdy nie kończyć. Wspierajcie się zatem wzajemnym zaufaniem, żyjcie w duchu dialogu, otwórzcie się w pełnej zaufania przyjaźni. Starajcie się zrozumieć siebie nawzajem i pomagać w odkrywaniu własnej osobowości. (...). Zapewniam was, że Kościół stara się wam pomóc, ażeby społeczeństwo i sama wspólnota chrześcijańska zabiegały o utworzenie klimatu otwartości i zaufania. Kościół jest już obecny wśród was w sposób znaczący dzięki wspólnocie zakonnej, która tutaj żyje i wam posługuje. A także dzięki kapłanowi, którego słuchacie i darzycie szacunkiem. Myślę, że mogę im podziękować w waszym imieniu". Podczas podróży po ziemi francuskiej (październik 1986 r.), Papież wygłosił orędzie radiowe do więźniów. Nie roszcząc sobie praw do jakiegokolwiek oceniania przyczyn, które spowodowały uwięzienie osób, do których się zwracał stwierdził, że Jego "misja ma charakter ewangeliczny". I dalej nastąpił fragment szczególnie często podkreślany przez Ojca Świętego. "(...) Chciałbym was przede wszystkim zachęcić, żebyście na nowo uwierzyli w siebie. Każdy z was, wierzący czy nie wierzący, obdarzony jest ludzką godnością, która nie została zniszczona, pragnie być kochany i kochać, posiada sumienie zdolne rozpoznać dobro i prawdę. (...)". Wreszcie wspomnieć trzeba o jednym z ostatnich spotkań Papieża z więźniami. Odbyło się ono w Antofagaście 6 IV 1987 r., podczas XXXIII podróży apostolskiej do Chile i Argentyny. Więźniowie przyjęli papieża z wielkim wzruszeniem, niektórzy trzymali w rękach krzyże i prosili o poświęcenie różańców. Z okazji wizyty papieskiej 11 więźniów politycznych przerwało strajk głodowy będący protestem przeciwko ciężkim warunkom w jakich są przetrzymywani. Wizyta w Chile oceniona została jako jedna z najtrudniejszych w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Po wizycie wiele osób, które kontaktowały się z Papieżem dotknęły represje. Wobec krytycznych głosów prasy włoskiej, Radio Watykańskie przedstawiło treść raportu sekcji prawnej "Wikariatu Solidarności", chilijskiej organizacji na rzecz niesienia pomocy więźniom i osobom prześladowanym przez policję. Jak pisała włoska "La Republicca" - "(...) rozgłośnia watykańska zrywając z tradycyjna ostrożnością, oświadczyła dosłownie, że w Chile "tortury są nadal szeroko stosowane w więzieniach państwowych. (...) Liczba stwierdzonych przypadków stosowania tortur w więzieniach chilijskich w pierwszych 6 miesiącach tego roku wzrosła dwukrotnie w porównaniu z dwoma poprzednimi latami"". Sądzę, że w kwestii chilijskiej Kościół nie powiedział ostatniego zdania i jakakolwiek ocena postępowania Papieża i Watykanu w tej trudnej i delikatnej sprawie byłaby przedwczesna. Troska Biskupa Rzymu o więźniów politycznych nie ma wyłącznie charakteru werbalnego. Przekonuje o tym szereg działań Ojca Świętego na rzecz tych więźniów.
Ironia historii spowodowała, że słowa nauki papieskiej zostały poddane surowemu egzaminowi i to zarówno jako słowa głowy Kościoła katolickiego, i jako słowa Polaka. Myślę tu o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Wypadki zaistniałe w Polsce spowodowały, że Papież szczególnie często dawał wyraz swemu zatroskaniu o los Ojczyzny i rodaków. W edycji polskiej L'Osservatore Romano, pojawiła się rubryka "Stan wojenny w Polsce. Słowa Papieża." Przytoczmy kilka najbardziej znamiennych wypowiedzi Jana Pawła II dotyczących Polski i Polaków w okresie stanu wojennego. Podczas modlitwy Anioł Pański 20 XII 1981 r. Papież - Polak apelował: "(...) proszę wszystkich o modlitwę i solidarność z narodem, który ma prawo do tego, ażeby żyć swoim własnym życiem, w pokoju i poszanowaniu ludzkich praw. Szczególnie proszę o modlitwę za tych, którzy w ciągu minionych dni ponieśli śmierć lub odnieśli rany, za aresztowanych, za wszystkich oderwanych od rodzin - i za rodziny pozbawione bliskich". Natomiast w czasie audiencji ogólnej 30 XII 1981 r. Ojciec Święty stwierdził m. in.: "(...) szczególny niepokój budzi los ludzi aresztowanych, czy też skazanych na przymusowe odosobnienie. Gdziekolwiek na świecie, w jakimkolwiek kraju i ustroju, podobny fakt miałby miejsce, musiałby wzbudzić słuszną reakcję, podyktowaną troską o człowieka oraz poszanowanie podstawowych jego praw. I Kościół dawałby temu wyraz. Trudno więc, abym - wraz z Biskupami Polskimi - nie dawał wyrazu mego niepokoju, zwłaszcza, że chodzi o moich rodaków, synów i córki tej samej Ojczyzny. Nie znamy na ogół imion i nazwisk tych ludzi. Tymczasem stan wojenny przedłuża się mimo próśb o jego zawieszenie. I rośnie niepokój Świata - i troska Kościoła o ludzi pozbawionych wolności Słuszna troska". Przy innej okazji Następca Św. Piotra przypomniał słowa Episkopatu Polski:" Biskupi wraz z całym społeczeństwem oczekują, że stan wojenny jak najrychlej się skończy, internowani będą zwalniani, wobec skazanych za czyny związane ze stanem wojennym będzie zastosowana amnestia, osobom ukrywającym się zapewni się możliwość bezpiecznego ujawnienia, nikt też nie będzie zwalniany z pracy za przynależność związkową." Papież dodał, że słowa te przyjmuje za swoje własne. Wydaje się, że nauka papieska w odniesieniu do stanu wojennego W Polsce przekroczyła granice tradycyjnie rozumianej teologii pastoralnej i wkroczyła w nową dziedzinę teologii politycznej. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że Papież-Polak, choć w sposób wyrażony językiem dyplomatycznym, zdecydowanie protestował przeciwko ograniczaniu praw człowieka w Polsce. Wynika to z zadania Kościoła jakim jest, zgodnie z nauką Vaticanum Secundum, obrona godności osoby ludzkiej we wszelkich jej aspektach. Równocześnie, gdy dnia 17 lipca 1984 roku została ogłoszona w Polsce amnestia Stolica Apostolska przyjęła ją z zadowoleniem. "Pragnę, stwierdził wówczas Ojciec Święty, aby stała się ona elementem odnowy społecznej według zasad wypracowanych w takim trudzie w przełomowych dniach sierpnia 1980 roku i zawartych w porozumieniach (...)". Troska o więźniów politycznych na świecie i solidarność z nimi została wyraźnie podkreślona także w Orędziu papieskim na Boże Narodzenie 1984 roku. Czytamy w nim m. in. "(...) Potwierdzamy (...) naszą solidarność ze wszystkimi ofiarami innych rodzajów ubóstwa, które uderza w wartości duchowe: "(...) - z tymi, którzy muszą płacić zepchnięciem na margines społeczny, czy nawet więzieniem swoją uzasadnioną różnicę opinii wobec ideologii reżymu (...)." Jan Paweł II, mimo licznych obowiązków, uważnie śledzi wydarzenia w Polsce. Podczas audiencji generalnej 18 VI 1986 r. wspomniał kolejny już raz o uwięzionych rodakach." (...) Pragnę dać wyraz trosce o wszystkich naszych rodaków uwięzionych, zwłaszcza z powodu ich przekonań. Wchodzą tu w grę jakieś podstawowe prawa człowieka. Pragnę nade wszystko polecić modlitwie tych wszystkich naszych braci i siostry uwięzionych, o których myślą rodacy, nie zostawiając ich samymi, których myślą, troską i modlitwą wspierają. Bo chodzi o to, ażeby świat, w którym żyjemy - a w tym świecie nasza Ojczyzna - był bardziej godny człowieka, był prawdziwym mieszkaniem ludzi, ludzi żyjących w prawdzie, sprawiedliwości i miłości". W kontekście tych słów Papież - Polak ze szczególnym zadowoleniem przyjął amnestię dla więźniów politycznych w Polsce z września 1986 r. "(...) Decyzja ta spotkała się z wyrazami poparcia ze strony wielu środowisk społecznych w kraju i za granicą, poparcia, zadowolenia - powiedział Ojciec Święty podczas mszy dla polskich pielgrzymów 15 IX 1986 r. w Rzymie. - Pragnę dołączyć się również do tych wyrazów zadowolenia. Ufam, że wprowadzona w życie amnestia stanie się początkiem owego autentycznego dialogu ze społeczeństwem, do którego tak często wzywa Episkopat Polski, a także osoby i środowiska, którym na sercu leży dobro wspólne Ojczyzny. Wyrażam nadzieję, że na tej drodze będzie można przezwyciężyć kryzys wewnętrzny, różne kryzysy, a także będzie można zapewnić Polsce potrzebną współpracę ze wszystkimi narodami Europy i świata (...)". W pewnym sensie dalszym ciągiem tych słów papieża było jego przemówienie na spotkaniu z przedstawicielami władz 8.VI. 1987 r. w czasie III Pielgrzymki do Polski. Jan Paweł II przypomniał w nim fundamentalne znaczenie Kart Praw Człowieka i zawarowanych w niej praw osoby ludzkiej, wynikających z samej istoty człowieczeństwa.
Ojciec Święty podejmował działania nie tylko na rzecz uwięzionych rodaków, ale także na rzecz więźniów politycznych w innych krajach. W kwietniu i w maju 1981 r. w Belfaście, w więzieniu Maze, odbywał głodówkę członek Irlandzkiej Armii Republikańskiej, Bobby Sands. Z polecenia Papieża, 29 IV 1981 r. do Maze udali się o. John Magee, ówczesny sekretarz papieski oraz Prymas całej Irlandii, kardynał T. O'Faich. Usiłowali oni skłonić więźnia do przerwania głodówki. Niestety, misja ta nie przyniosła spodziewanych rezultatów i 5 V 1981 r. Bobby Sands zmarł. Umierając trzymał w dłoniach krzyż otrzymany od Jana Pawła II. Innym, mało znanym faktem jest wstawiennictwo Papieża na rzecz uwolnienia A. Sacharowa i jego małżonki. J. Bonner. Arcybiskup Achille Silvestrini przyjmując 5 XII 1981 r. z rąk znakomitego fizyka włoskiego, prof. Antonio Zichichi, orędzie 500 uczonych z 40 krajów, domagające się uwolnienia radzieckiego uczonego oraz jego małżonki zapewnił, że Stolica Święta, o ile to możliwe czyni kroki na rzecz małżonków Sacharow. W trzy lata później, 27 V 1984 r. w Viterbo, Papież publicznie oświadczył, że przyjął przybraną córkę Sacharowa, Tatianę Bonner i stosując się do jej prośby wezwał do modlitw w intencji jej rodziców oraz innych ludzi uwięzionych z powodu przekonań. Ale nie tylko na rzecz więźniów politycznych Papież nie wahał się użyć swego autorytetu. Wstawiał się za ofiarami porwań, prosząc i błagając terrorystów o ich uwolnienie. Tak było w przypadku piętnastoletniej Annabel Schild, głuchoniemej Angielki, uprowadzonej na Sardynii w sierpniu 1979 r. Inne powszechnie znane porwanie, dotyczyło Emanueli Orlandi, córki pracownika Watykanu. Orlandi została użyta do szantażu, w którym żądano uwolnienia Ali Agcy. Mimo apeli o uwolnienie dziewczyny, a nawet specjalnego posłania Papieża w L'Osservatore Romano, Emanueli Orlandi nie odnaleziono.
Podsumujmy nasze dotychczasowe rozważania. W papieskim nauczaniu do więźniów występuje kilka elementów wspólnych, zasługujących na podkreślenie. Należy zaliczyć do nich m. in.:
Biorąc powyższe pod uwagę, sądzę, że na zadane na wstępie o aktualność słów Ewangelii należy odpowiedzieć twierdząco. Dochodzimy tu skądinąd do raczej pesymistycznego wniosku,, że problem od dwu tysięcy lat istnieje nadal. Stosowanie kary pozbawienia wolności jest nadal - jak pisał J. Śliwowski - zagadnieniem ogólnokulturowym ludzkości. Po wyczerpaniu wielu koncepcji kar, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej, współczesna sprawiedliwość znalazła się w kryzysie. Stąd powrót penologów do pytań podstawowych - o człowieczeństwa, o cele kary wymierzanej przestępcy, o sposób reakcji tej "lepszej" części społeczeństwa. Myślę, że słowa i działania Jana Pawła II są jedną z możliwych odpowiedzi na te pytania. Zwłaszcza dla prawników, których zadaniem jest obrona słabego, są istotnym wskazaniem etycznej postawy wobec uwięzionych. Ponadto niektóre elementy nauki papieskiej można zastosować w koncepcjach reformy więziennictwa. Ale słowa Papieża oprócz tego, że są odpowiedzią na pytania, są jednocześnie wielkim wezwaniem do prawników polskich: "Nie przestawajcie żywić miłości i nadziei w stosunku do tych, którzy w świetle sprawiedliwych i słusznych praw bywają skazywani". Czy słyszymy to wezwanie i odpowiadamy na nie?
[W:] Tygodnik Powszechny nr 16, 1988 (z 17 kwietnia), s. 1, 4 przedruk (poszerzonej wersji z podaniem źródeł wypowiedzi Jana Pawła II) [W:] Wokół reformy więziennictwa. Materiały z seminarium zorganizowanego przez Studenckie Koło Penitencjarne Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, poświęconego pamięci prof. dra J. Śliwowskiego, Toruń 14-15 grudnia 1987 r. Wrocław: Biblioteka WiP 1989, s. 73-85, |